Ruszyłem dziś z Katowic o 14.32. O 15.30 wyjechałem z Częstochowy, tzn. minąłem wyburzany wiadukt. Szok, bo całą Częstochowę pokonałem bez zatrzymywania - nie zatrzymały mnie nawet światła. Nigdy wcześniej nie przejechałem tak szybko tego odcinka :shock:
Gorzej, że do Janek wpadłem o 17.30 i stanąłem w korku w Raszynie a potem w Al. Jerozolimskich i na praską stronę przebiłem się dopiero ~19.00...
Gorzej, że do Janek wpadłem o 17.30 i stanąłem w korku w Raszynie a potem w Al. Jerozolimskich i na praską stronę przebiłem się dopiero ~19.00...
Komentarz